Między pragnieniem a lękiem – o zdezorganizowanym stylu przywiązania
Być może zdarza Ci się doświadczać ambiwalencji, której nie rozumiesz. Tęsknisz za bliskością, ale gdy ktoś się do Ciebie zbliża, wycofujesz się. Chcesz być w relacji, ale coś w Tobie zachowuje się tak, jakby groziło Ci niebezpieczeństwo. To wewnętrzne rozdarcie może być znakiem tzw. zdezorganizowanego stylu przywiązania – stylu, który w swojej istocie niesie sprzeczność: „Zbliż się, bo Cię potrzebuję”, ale „Odejdź, bo się Ciebie boję”.
Czym charakteryzuje się zdezorganizowany styl przywiązania?
Pojęcie stylów przywiązania wywodzi się z teorii przywiązania Johna Bowlby’ego i zostało rozwinięte w badaniach Mary Ainsworth oraz współczesnych psychologów. Styl przywiązania to sposób, w jaki tworzymy bliskie relacje i reagujemy na emocjonalną bliskość, ukształtowany na bazie relacji z opiekunami w ciągu pierwszych lat życia. Styl ten wpływa na to, jak czujemy się z innymi (np. czy ufamy, że nas nie opuszczą), jak przeżywamy emocje, szczególnie te trudne takie jak złość, smutek i lęk, jak radzimy sobie w relacjach zarówno romantycznych, przyjacielskich i zawodowych. Zrozumienie swojego stylu przywiązania to krok ku lepszym relacjom zarówno z innymi jak i z samym sobą.
Styl zdezorganizowany łączy w sobie elementy dwóch przeciwstawnych strategii: lękowej i unikowej. Osoba z takim stylem przywiązania pragnie bliskości, ale bliskość wywołuje w niej poczucie zagrożenia. W relacjach bywa tak, jakby ktoś miał jednocześnie wciśnięty gaz i hamulec.

Skąd bierze się zdezorganizowany styl przywiązania?
Dziecko, które rozwija ten styl, znajduje się w sytuacji nie do zniesienia: jego główny opiekun, czyli osoba, do której naturalnie zwraca się po ukojenie, jednocześnie stanowi źródło zagrożenia lub bólu. Może być przemocowy, nieprzewidywalny, przerażony, psychicznie niestabilny lub zupełnie niedostępny emocjonalnie. W takiej sytuacji dziecko nie jest w stanie wykształcić spójnej strategii radzenia sobie. Zbliżenie wywołuje lęk, oddalenie również.
Strach bez wyjścia
Podstawową traumą, która leży u źródeł zdezorganizowanego przywiązania, jest doświadczenie przerażenia w kontakcie z osobą, której rolą było chronić. Może to przybierać różne formy:
- rodzic wpadający w niekontrolowaną złość,
- opiekun pogrążony w otępieniu po alkoholu czy narkotykach,
- dorosły, który sam jest pełen lęku i nie potrafi go ukryć,
- nagłe przejścia od ciepła do groźby.
Dziecko uczy się wtedy, że bliskość to zarówno ratunek, jak i zagrożenie. Powstaje wewnętrzne rozdarcie: instynkt każe szukać ukojenia u rodzica, a jednocześnie każdy krok ku niemu budzi strach.
Nadużycia i przemoc
Najprostszą, choć najboleśniejszą drogą do powstania tego wzorca są różne formy przemocy ze strony opiekunów:
- przemoc fizyczna,
- wykorzystanie seksualne,
- emocjonalne upokarzanie czy gaslighting,
- bycie świadkiem przemocy między rodzicami.
W takich warunkach bliskość zaczyna kojarzyć się z zagrożeniem, a dziecko pozostaje bez jasnej strategii radzenia sobie.
Dziedziczna trauma i wzorce rodzinne
Rodzice z własnymi nieprzepracowanymi ranami mogą nieświadomie przekazywać je dzieciom. Jeśli „znikają” w dysocjacji, reagują lękiem na zwyczajne potrzeby dziecka albo projektują na dzieci własne doświadczenia, dziecko czuje się w relacji z opiekunem zagubione. Badania pokazują, że styl zdezorganizowany często przekazywany jest z pokolenia na pokolenie.
Niemożliwe oczekiwania
Niektóre dzieci dorastają w świecie sprzecznych komunikatów: „Nie płacz”, gdy dziecko odczuwa ból, „Mów prawdę, ale nie zdradzaj rodzinnych sekretów”, „Potrzebuję twojej bliskości, ale nie domagaj się niczego ode mnie”. Takie sprzeczności uczą, że w relacji nie ma bezpiecznego rozwiązania. Cokolwiek zrobisz, będzie źle.
Trauma medyczna bez wsparcia
Bywa, że źródłem chaosu są też wczesne, bolesne doświadczenia medyczne bez ukojenia. Dziecko, które przeżywa ból, lęk i rozłąkę z opiekunem, może skojarzyć przywiązanie z cierpieniem.
Wczesne zmiany opiekunów
Dzieci doświadczające zmian rodzin zastępczych czy adopcyjnych, nie mają szansy zbudować stabilnej więzi. Każda kolejna utrata czy rozstanie pogłębia chaos i zdezorganizowany wzorzec relacji.
Jak przejawia się ten styl przywiązania w dorosłości?
Z czasem emocjonalna dezorientacja zostaje zapisana w ciele i układzie nerwowym. W dorosłości może objawiać się jako:
- trudność w zaufaniu, nawet wobec osób życzliwych,
- intensywne emocje, które trudno nazwać,
- przeplatanie się potrzeby bliskości i ucieczki,
- poczucie, że relacje to „pole minowe”,
- dysocjacja w sytuacjach silnego stresu,
- ryzyka popadania w relacje przemocowe lub skrajnie zależne.
W odróżnieniu od innych wzorców przywiązania, które dają strategie radzenia sobie, przywiązanie zdezorganizowane oznacza brak mapy. Wewnętrzny kompas wskazuje raz północ, a raz południe.
Związek z osobą ze zdezorganizowanym stylem przywiązania może przypominać jazdę kolejką górską: okresy intensywnego zbliżenia i zaangażowania przeplatają się z chłodem, nieufnością lub nagłym odcięciem. Partner czy przyjaciel może czuć się zdezorientowany: „Przecież wczoraj mówiła, że mnie potrzebuje. Dziś nie odbiera telefonu i mówi, że lepiej, żebym dał jej spokój”.
Pierwsze kroki i proces uzdrawiania
Uzdrawianie zdezorganizowanego stylu przywiązania wymaga cierpliwości i najczęściej wsparcia terapeutycznego. Ten proces zwykle przebiega etapami i chodzi w nim o odzyskanie zaufania, że relacja może być miejscem bezpieczeństwa, a nie zagrożenia. Kluczowym doświadczeniem jest stworzenie relacji (przyjacielskiej, terapeutycznej) bez przemocy i chaosu. Ważna jest też nauka rozpoznawania i regulowania emocji oraz sygnałów z ciała.
Pomocnym elementem zdrowienia jest praca z traumą, czyli stopniowe, ostrożne opiekowanie się zranionymi miejscami z odpowiednim wsparciem. Na etapie integracji wcześniej oddzielone od siebie kawałki łączą się w spójną całość i powstaje nowa narracja o sobie.
Zdezorganizowany styl przywiązania to ślad historii, w której zabrakło konsekwentnego, bezpiecznego kontaktu z kimś bliskim. Jest jednym z najbardziej bolesnych dziedzictw trudnego dzieciństwa. Jednak nawet z takiego miejsca możliwe jest wyjście ku większej wewnętrznej spójności i bezpieczeństwu.
Nie jest Twoją winą, że w taki sposób Cię ukształtowano i teraz możesz podjąć decyzję, by ta historia nie definiowała Ciebie i nie wyznaczała Twojej przyszłości. Proces zdrowienia wymaga wytrwałości. Potrzebnych jest wiele małych kroków i dużo cierpliwości, ale na końcu czeka nagroda w postaci relacji, w której można oddychać spokojnie.
Jeśli jesteś gotowa lub gotów, by to sprawdzić, zapraszamy do naszego Gabinetu Psyche Centrum Terapii.

autorka: Marta Hankiewicz
psycholożka, psychoterapeutka Gestalt