Wewnętrzny krytyk wróg czy sprzymierzeniec

Wewnętrzny krytyk — wróg czy sprzymierzeniec?

Kto nie zna tego wewnętrznego głosu… Odzywa się tuż przed ważną prezentacją: „Pomylisz się. Znowu nie jesteś przygotowana”. Komentuje, kiedy patrzysz w lustro: „Znowu przytyłeś?!”. Przychodzi, kiedy próbujesz odpocząć: „Marnujesz czas. Jeszcze nie zasłużyłaś na przerwę”.

Wewnętrzny krytyk to postać w naszej psychice, która ocenia, gani, poprawia, ostrzega, a czasem atakuje. Bywa bezlitosny. Potrafi odbierać odwagę, podcinać skrzydła i wpędzać w poczucie winy. A jednak w pracy psychologicznej i rozwojowej odkrywamy, że nie jest on naszym wrogiem. To część nas, która kiedyś nauczyła się, że krytyka potrzebujemy, by przetrwać. Nawet dziś, jeśli przyjrzeć mu się z bliska, okazuje swoje pozytywne intencje.

Skąd bierze się krytyk wewnętrzny?

Krytyk wykształca się w nas przeważnie na bazie doświadczeń we wczesnych latach życia. Dziecko, słysząc od rodziców: „Jeśli nie będziesz najlepszy, nic nie osiągniesz”, “Znowu się nie postarałaś“ czy inne krytyczne komunikaty, zapisuje je w swojej psychice. W sytuacji zależności od dorosłych, wewnętrzny krytyk pełnił rolę obrońcy. Pomagał dopasować się do ich oczekiwań, unikać kar i zdobywać uznanie. Jego ostrzeżenia miały sens: lepiej i bezpieczniej było nie popełniać błędów, robić dobre wrażenie, nie dać się zagiąć, itd.

Problem w tym, że krytyk nie dorastał razem z nami. Dorosły człowiek nie potrzebuje tak surowego strażnika, bo w porównaniu z dzieciństwem mniej mu grozi za pomyłki czy niedoskonałość. Jednak głos krytyka działa tak, jakby od tego zależało przetrwanie. Dlatego w dorosłym życiu częściej przeszkadza, niż pomaga. 

Jak objawia się wewnętrzny krytyk?

Choć mówimy o jednym „krytyku”, w praktyce przybiera on różne oblicza. Każde z nich ma własny ton i sygnały, które odczuwamy w myślach, emocjach i ciele.

  • Perfekcjonista ciągle podnosi poprzeczkę

Dla niego nic nie jest wystarczająco dobre. Pojawia się przy oddawaniu projektu, gotowaniu obiadu, a nawet przy wyborze ubrań. W ciele objawia się napięciem i trudnością w odpuszczeniu. Zamiast satysfakcji z wykonanej pracy przeżywamy niedosyt i poczucie winy.

  • Kontroler powstrzymuje przed spontanicznością

„Nie pokazuj emocji, bo coś pójdzie nie tak”. Może odezwać się na spotkaniu, kiedy chcesz podzielić się pomysłem, albo w bliskiej relacji, gdy masz ochotę wyrazić złość czy czułość. Ciało reaguje sztywnością, wstrzymanym oddechem, poczuciem bycia „pod linijkę”.

  • Zadaniowiec popycha do pracy bez wytchnienia

Ten głos słychać rano, kiedy zamiast spokojnej kawy zaczynasz dzień od listy obowiązków. Wraca wieczorem: „Jeszcze załatw to, a potem odpoczniesz”. W praktyce odpoczynek nie przychodzi nigdy i grozi nam wyczerpanie, bo wewnętrzny poganiacz nie zna granic.

  • Podkopujący podcina skrzydła

 „I tak ci się nie uda”. Może zatrzymać cię przed wysłaniem CV, przed zapisaniem się na kurs, przed zaproszeniem kogoś na spotkanie. Doświadcza się go jako poczucia ciężkości, kurczenia w sobie, chęci wycofania. Zamiast spróbować, rezygnujesz już na starcie.

  • Przypominacz win nie pozwala zapomnieć o popełnionych błędach

Przypomina o słowach wypowiedzianych w kłótni, o nieudanym egzaminie sprzed lat, o decyzjach, które dziś widzisz inaczej. W ciele wywołuje ucisk w żołądku, a w głowie obrazy przeszłych potknięć, które blokują możliwość cieszenia się i doświadczania.

  • Dopasowujący chce, żebyś spełniał/a oczekiwania innych

Pojawia się w sytuacjach społecznych: w pracy, w rodzinie, wśród znajomych, wywołując poczucie, że musisz założyć maskę i przyjąć cudze normy, by zasłużyć na akceptację. Towarzyszy mu lęk przed odrzuceniem.

  • Niszczyciel to najostrzejszy z krytyków

To głos, który mówi: „Jesteś do niczego”. Nie odnosi się do czynów, ale do tożsamości. Wzbudza falę wstydu, poczucie bezwartościowości, czasem paraliż emocjonalny. Może odezwać się w chwilach kryzysu, serwując cios, kiedy najbardziej potrzebujesz wsparcia. 

Każdy z tych głosów ma swoje korzenie w potrzebie ochrony. Kiedyś, stosując się do wytycznych krytyka, łatwiej było przetrwać. Dziś te nawyki ograniczają nasze możliwości, odbierają odwagę, zamykają przed pełnym doświadczeniem życia. 
Psychoterapia – Terapia CBT – psychoterapia Psychodynamiczna Zapraszamy na konsultację z naszym psychologiem

Jak zmienić relację z krytykiem?

Wbrew temu, co sugerują niektóre podejścia coachingowe i terapeutyczne, naszym zdaniem nie chodzi o to, by krytyka zwalczyć lub zagłuszyć. W końcu jego intencje są dobre, a niejednokrotnie jego krytyka zawiera w sobie element prawdy, który warto wziąć pod uwagę. Ponadto walka z krytykiem często kończy się tym, że staje się jeszcze głośniejszy. Jakie podejście bywa skuteczniejsze?

Posłużenie się odwagą, uważnością i ciekawością. Kiedy czujesz znajomy ścisk, zatrzymaj się i choć nie jest to przyjemne, zauważ go i rozpoznaj. Zanim uwierzysz w każde słowo, weź oddech i poczuj, że masz wybór. Ta chwila zatrzymania może być początkiem znaczącej zmiany. 

Nazwanie doświadczenia „To mój krytyk” umożliwia nabranie do niego dystansu.

Kiedy widzisz, że to nie cała/y Ty, a tylko część Ciebie, możesz zdecydować, jak zareagujesz. Z czasem pojawia się też ciekawość: dlaczego ten głos odezwał się właśnie teraz? Czym się martwi? Przed czym próbuje mnie uchronić? Wtedy krytyk zaczyna tracić moc tyrana, a staje się jak sygnał, który można usłyszeć i uwzględnić.

Czy bez krytyka coś osiągnę?

Wiele osób obawia się, że gdy krytyk ucichnie, zabraknie im samodyscypliny. To naturalny lęk, biorąc pod uwagę, że krytyk od lat trzyma nas w ryzach i mobilizuje do działania. 

Jednak osiąganie celów nie musi opierać się na lęku przed karą. Możemy działać także z innych pobudek: z ciekawości, pasji, chęci rozwoju czy troski o siebie i bliskich. Kiedy krytyk stopniowo traci swoją władzę, wcale nie stajemy się bierni. Wręcz przeciwnie uwalnia się w nas więcej energii i lekkości, bo nie marnujemy już sił na odpieranie wewnętrznych ataków. 

Dlaczego warto się tym zająć?

Kiedy uczymy się nowego podejścia do wewnętrznego krytyka, pojawia się przestrzeń na jakości takie jak:

  • spokój dzięki możliwości odpuszczania i poczucie bycia w zgodzie ze sobą,
  • lekkość dzięki zmniejszonemu napięciu,
  • odwaga, czyli gotowość do próbowania nowych rzeczy mimo ryzyka,
  • zaufanie do siebie poprzez świadomość, że moja wartość nie zależy od spełniania wewnętrznych nakazów.

Każdy krok w stronę łagodniejszego spojrzenia na krytyka zmienia sposób, w jaki przeżywamy siebie i świat.

autorka: Marta Hankiewicz
psycholożka, psychoterapeutka Gestalt

Podobne wpisy